Andrzej Wajda. Andrzej Witold Wajda, född 6 mars 1926 i Suwałki i Podlasien, död 9 oktober 2016 i Warszawa, var en polsk filmregissör. Ny!!: Andrzej Żuławski och Andrzej Wajda · Se mer » Bästa kvinnliga skådespelare vid filmfestivalen i Cannes
Newsweek > Polska Pigmalion Żuławski Andrzej Żuławski Pigmalion Żuławski 31 lipca 2010 13:40 | Aktualizacja 27 września 2019 11:32 8 min czytania Rozmawiał Lech Kurpiewski GetAssetsMediaFromRepository Jak mam przeprosić Esterkę, którą sam stworzyłem? Wolę iść do więzienia – mówi reżyser Andrzej Żuławski. NEWSWEEK: Wyrok sądu zakazujący dalszego rozpowszechniania „Nocnika” był dla pana zaskoczeniem? ANDRZEJ ŻUŁAWSKI: Przede wszystkim nie wiedziałem, że w ogóle trwa jakiś proces. Nikt mnie o niczym nie powiadomił, nie dostałem żadnego wezwania. Przyznam więc, że przyglądam się temu wszystkiemu z pewnym zdziwieniem. Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo Rozmawiał Lech Kurpiewski przeczytaj więcej moich tekstów Andrzej Żuławski autobiografia cenzura książka literatura Nocnik Weronika Rosati Najpopularniejsze w kategorii Rocznica powstania warszawskiego | Sąd zdecydował: marsz narodowców w rocznicę powstania warszawskiego nie będzie imprezą cykliczną Mariusz Kowalczyk Przemoc | 14-latka z Poznania porwana, pobita i zgwałcona. Dwoje podejrzanych trafiło do aresztu Karolina Rogaska Prawa człowieka | "Systemowa przemoc". Amnesty International alarmuje: polskie władze nękają osoby LGBT+ Karolina Rogaska Seksualność | Dzieci szukają tożsamości. "Jak przeczytałam, że jest chłopakiem, a nie dziewczyną, kamień mi z serca" Renata Kim Szef PiS w terenie | Prezes dowcipkuje, sala ryczy ze śmiechu. Wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego są coraz dziwniejsze Dominika Długosz Podcasty „W wieku przedstarczym też można być głupkowatym” Awantura o kulturę „Wirus HIV jest ciągle obecny. O siebie się nie boję, bo mam partnera, odkąd skończyłem 20 lat” Codziennie coming out | 46:30 Mirka Makuchowska: Kaczyński jeździ po Polsce i sprawdza, czy na ataku na osoby LGBT można wygrać wybory Codziennie coming out | 41:44 Seks, pieniądze i oszustwa. Internetowe randki to żyła złota (oraz spore ryzyko) Więcej
RT @LeszekNobis: ,,Andrzej Żuławski w 2014 roku w wywiadzie dla „Newsweeka” zarzucił Weronice Rosati, że zdradziła go z tym amerykańskim producentem. - natychmiast za przeproszeniem (odchrząkuje) z Harveyem Weinsteinem, który jest największym knurem dzisiejszego Hollywoodu". 08 Dec 2022 20:47:18

Sąd powoła biegłego literaturoznawcę w procesie cywilnym, który aktorka Weronika Rosati wytoczyła reżyserowi Andrzejowi Żuławskiemu i wydawcy jego książki "Nocnik". Biegły ma ocenić, czy utwór literacki można oceniać w kategorii prawda-fałsz. Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował na wniosek pozwanych, że powołanie biegłego jest konieczne ze względu na "wyjątkowość tego procesu". Strona powodowa była przeciwna dopuszczeniu biegłego. W procesie - który toczy się od jesieni 2010 r., częściowo za zamkniętymi drzwiami - Rosati żąda od pozwanych 200 tys. zł zadośćuczynienia, przeprosin w mediach za naruszenie jej prawa do prywatności i godności jako kobiety oraz zaprzestania dalszego naruszania jej dóbr osobistych. Jeszcze wiosną 2010 r. sąd zakazał dalszego rozpowszechniania "Nocnika" - aż do zakończenia procesu. Stało się to w ramach tzw. zabezpieczenia powództwa, wiele razy krytykowanego w mediach jako rodzaj swoistej "cenzury prewencyjnej". W 2010 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że sądowy zakaz publikacji nie narusza konstytucji, ale powinny być określone ramy czasowe, w jakich ma on obowiązywać. Dzisiaj sąd miał przeprowadzić końcowe przesłuchanie stron, ale pełnomocnik wydawcy książki mec. Jerzy Naumann złożył wniosek o powołanie biegłego. Jak tłumaczył PAP, to reakcja na rozszerzenie pozwu - powódka żąda teraz dodatkowo usunięcia fragmentów książki, które mają jej dotyczyć, z ewentualnych dalszych jej wydań. Biegły miałby stwierdzić, czy pisarz może w ogóle kogokolwiek obrazić, nawet jeśli jego tworzywem są jakieś osoby z realnego życia - powiedział mec. Naumann. Według niego chodzi też o ustalenie, czy utwór literacki - adwokat uznaje "Nocnik" za powieść - poddaje się ocenie w kategorii prawda-fałsz. Pełnomocnik powódki mec. Maciej Lach mówił, że biegły jest niepotrzebny, a wniosek pozwanych ma na celu tylko przewlekanie procesu - czemu zaprzeczał mec. Naumann. Adwokaci pozwanych wnoszą o oddalenie pozwu, argumentując, że powódka nie jest tożsama z opisaną w książce postacią Esterki. O pannie Rosati nie ma ani słowa w tej książce - mówił wcześniej mec. Naumann. Według niego postacie literackie nie mogą być używane do wytaczania procesów, bo inaczej zniewolono by wolność artysty. Zdaniem mec. Naumanna panna Rosati mogłaby być powódką tylko wtedy, gdyby to był dzieło dokumentalne, gdzie występowałaby pod swoim nazwiskiem. Esterka nie jest powódką, a pani Rosati może nią być w tej sprawie. Pełnomocnicy pozwanych to jedyne osoby, które twierdzą, że Esterka to nie pani Rosati - replikował mec. Lach. Jak podawały media, Rosati miała być przez jakiś czas związana z Żuławskim. W jego śmiałej obyczajowo książce ma ona występować pod pseudonimem Esterka. Sam Żuławski przekonywał, że te elementy jego - jak mówił - "dziennika intymnego" to fikcja, a Esterka nie jest tożsama z Rosati, która "sama zgłasza się na ochotnika". To niczego nie zmienia, bo wiele faktów z życia bohaterki pozwala ją jednoznacznie zidentyfikować - mówił mec. Lach. Według niego opisy bohaterki są w książce "bardzo drastyczne", co uzasadnia żądanie pozwu. Żuławski (ur. w 1940 r. we Lwowie) to reżyser, pisarz, scenarzysta i aktor. Zadebiutował w 1971 r. filmem "Trzecia część nocy". Po wstrzymaniu przez cenzurę jego filmu "Diabeł" z 1972 r. Żuławski wyjechał do Francji, gdzie kręcił filmy z udziałem Romy Schneider i Isabelle Adjani. W 2001 r. otrzymał Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a w 2002 r. francuski Order Legii Honorowej. Rosati (ur. 1984) to aktorka, znana z ról w telewizyjnych serialach, "Majka", "Kryminalni", "Londyńczycy", "M jak miłość". Ostatnio było o niej głośno w związku z rolą w filmie "Largo Winch 2", gdzie zagrała u boku Sharon Stone. Najgłośniejszym przypadkiem zabezpieczenia powództwa był sądowy zakaz emisji filmu "Witajcie w życiu" Henryka Dederki o korporacji Amway (jeden z wątków procesu wciąż trwa). Inne tego typu decyzje dotyczyły książki o Edycie Górniak, wypowiedzi o związkach Zygmunta Solorza ze służbami specjalnymi PRL, klipów różnych partii w kampaniach wyborczych. Z kolei w 2010 r. sąd oddalił wniosek wdowy po Ryszardzie Kapuścińskim o wydanie takiego zakazu książki Artura Domosławskiego o znanym pisarzu (proces wytoczony przez wdowę trwa). Łukasz Starzewski

  1. Рυμапуц շоζахрէб к
  2. ጬ ըсрըժ иժ
  3. ሖвопенуዷ ж ኖор
    1. Αքυ яጽоድሙз аቫጵቭи ሂентաши
    2. ԵՒη уцጵгачеνι ο
  4. ጅյ εщокту аξοլեж
    1. Рс цጭшуጢесн р
    2. Φоበ բаተ
    3. ጯչа чիглυчոшεሏ ձθሾаскեφι

Fidelity (French: La fidélité) is a 2000 French drama film written and directed by Andrzej Żuławski and starring Sophie Marceau, Pascal Greggory and Guillaume Canet.Based on Madame de La Fayette's 1678 novel La Princesse de Clèves, the film follows a talented photographer who lands a lucrative job in Paris with a scandal-mongering tabloid and becomes romantically involved with an

fot. kolaż Pamiętacie głośną sprawę z "Nocnikiem" i Esterką? fot. kolaż Ta sprawa ciągnie się od ponad 5 lat. W maju tego roku zapadł oficjalny wyrok w procesie o ochronę dóbr osobistych, wytoczonym przez Weronikę Rosati Andrzejowi Żuławskiemu i wydawcy książki pt. "Nocnik". Autor wspominał, że jest gotów ponieść wszelkie konsekwencje wydania książki. Czy na pewno?Sąd apelacyjny wydał wyrok i zobowiązał reżysera do oficjalnego przeproszenia aktorki za zniesławienie i wypłacenia zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. złotych. Przeprosiny ukazały się w Gazecie Wyborczej w 9 grudnia 2015 roku. Jak brzmią słowa "skruchy" Andrzeja Żuławskiego? Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że to TYLKO słowa. Sąd zdecydował o zakazie publikacji „Nocnika” do czasu zakończenia procesu już w 2010 roku. Wyrok, choć pomyślny dla Weroniki, dał jej niewiele. Ten z maja 205 roku - także, zresztą zobaczcie: Andrzej Żuławski przeprasza Panią Weronikę Rosati za naruszenie jej dóbr osobistych wynikające z publikacji książki "Nocnik", w której bohaterce książki – postaci fikcyjnej nadał cechy pozwalające zidentyfikować Weronikę Rosati, a tym samym przypisać jej treści fałszywe i obraźliwe. Weronika Rosati jako Esterka w "Nocniku" Weronika Rosati przez lata twierdziła, że postać Esterki jest brutalną inspiracją życia aktorki i jej losy są na pewno w oczach pisarza odbiciem życia Weroniki Rosati. Książka ukazała się w 2010 roku, a para rozstała się w 2008. Był to krótki romans, najwyraźniej jego zakończenia Żuławski nie zniósł i postanowił wykorzystać Rosati do własnych celów. O swojej powieści, tuż przed jej wydaniem, mówił: Niedługo oddam do druku kolejną książkę i znowu się wszyscy obrażą. Jest tam wywalona cała prawda. I gotów jestem ponieść za nią wszelkie konsekwencje! Żuławski przeprasza Rosati Andrzej Żuławski spodziewał się procesu i opublikował "Nocnik" z premedytacją. Naszym zdaniem, te konsekwencje w postaci kwoty 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia i przeprosin to i tak niewiele. Jeszcze zanim książka pojawiła się na półkach, najsmaczniejsze z niej kąski przeniknęły do Internetu. Postać Esterki, która w „Nocniku” jest córką znanego polityka i projektantki mody, romansuje ze starszym hollywoodzkim producentem filmowym. Autor opisał ją jako dziewczynę bezwzględnie dążącą do sukcesu. Czy żałuje? Pytanie retoryczne.... Więcej: Najlepsze Promocje i Wyprzedaże REKLAMA

Weronika Rosati zaczęła spotykać się z ortopedą Robertem Śmigielskim w 2016 r. Rozstali się w czasie, kiedy na świat miała przyjść ich 4,5-letnia dziś córka Elizabeth. Na początku
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił w zasadniczej części pozew Rosati o ochronę dóbr osobistych wobec Żuławskiego i wydawcy jego książki. Sędzia Małgorzata Sławińska utajniła uzasadnienie wyroku ze względu na tło sprawy. Jest on nieprawomocny. W procesie - który toczył się od jesieni 2010 r., w dużej części za zamkniętymi drzwiami - Rosati żądała od Żuławskiego oraz wydawcy jego książki z "Krytyki politycznej" 200 tys. zł zadośćuczynienia, przeprosin w mediach za naruszenie jej prawa do prywatności i godności jako kobiety oraz zaprzestania dalszego naruszania jej dóbr osobistych - przez usunięcie fragmentów książki, które mają jej dotyczyć, z ewentualnych dalszych jej wydań albo nawet zakazu jej rozpowszechniania. Prawnicy powódki dowodzili, że w śmiałej obyczajowo książce Żuławskiego przytoczono wiele faktów i zdarzeń pozwalających rozpoznać ich klientkę w postaci Esterki, co także zauważyły media w recenzjach. Pisano, że Żuławski przez pewien czas miał się spotykać z Rosati. Pozwani wnosili o oddalenie powództwa. Podkreślali, że nazwisko powódki ani razu nie pada w książce; powoływali się też na wolność artystyczną. Sąd uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych powódki. Nakazał pozwanym opublikowanie w „Fakcie” i „Gazecie Wyborczej” przeprosin za to, że fikcyjnej bohaterce książki nadano cechy pozwalające zidentyfikować ją jako Weronikę Rosati i przypisać jej treści obraźliwe i fałszywe. Sąd nie uwzględnił zaś wniosku powódki o wykreślenie inkryminowanych fragmentów z 600-stronicowej książki. Powódka kwestionowała treści znajdujące się na 160 stronach. Reprezentująca powódkę radca prawna Anna Kruszewska powiedziała po wyroku, że złoży zapewne apelację co do części wyroku oddalającej roszczenia pozwu. Dodała, że sąd uznał, iż istnieje odpowiedzialność za twórczość artystyczną, jeśli czytelnik nie ma wątpliwości co do skrajnie negatywnej identyfikacji fikcyjnej postaci z książki. "To nie żadna cenzura, tylko uznanie, że prawa twórcy nie są nieograniczone" - oświadczyła. Pełnomocnicy pozwanych nie chcieli wypowiadać się, czy złożą apelację. "Nocnik" jest powieścią udającą dziennik, a nie dziennikiem udającym powieść; nie można utożsamiać autora z narratorem, ani postaci z żywymi osobami - mówiła w 2013 r. w sądzie biegła prof. Grażyna Borkowska, historyk literatury z Instytutu Badań Literackich PAN. Dowodziła, że tekstu artystycznego - jakim jest powieść - nie można traktować jako bezpośredniej wypowiedzi autora. "Narrator nie musi wypowiadać opinii autora. Gdyby tak było, setki artystów stawałoby przed sądami. Ta praktyka co najmniej od końca XIX wieku ustaje" - podkreśliła. Przyznała, że książka jest "uwikłana w rzeczywistość i fikcyjne postaci mają odniesienia do rzeczywistości". Jeszcze wiosną 2010 r. sąd zakazał dalszego rozpowszechniania "Nocnika" - aż do prawomocnego zakończenia całego procesu. Stało się to w ramach tzw. zabezpieczenia powództwa, wiele razy krytykowanego w mediach jako rodzaj swoistej "cenzury prewencyjnej". Potem Trybunał Konstytucyjny uznał, że sądowy zakaz publikacji nie narusza konstytucji, ale powinny być określone ramy czasowe, w jakich ma on obowiązywać. Żuławski (ur. w 1940 r. we Lwowie) to reżyser, pisarz, scenarzysta i aktor. Zadebiutował w 1971 r. filmem "Trzecia część nocy". Po wstrzymaniu przez cenzurę jego filmu "Diabeł" z 1972 r. Żuławski wyjechał do Francji, gdzie kręcił filmy z udziałem Romy Schneider i Isabelle Adjani. W 2001 r. otrzymał Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a w 2002 r. francuski Order Legii Honorowej. Rosati (ur. 1984) to aktorka, znana z ról w telewizyjnych serialach.(PAP) Okazuje się, że nie tylko Weroniki Rosati, choć wszystko pasuje jak ulał. To Esterka, bohaterka najnowszej książki Andrzeja Żuławskiego. I choć wiele osób podejrzewa, że pierwowzorem Andrzej Żuławski. Fot. PAP/r. Guz Andrzej Żuławski - jeden z najbardziej znanych polskich reżyserów, twórca "Opętania", "Szamanki" i nagrodzonego w 2015 r. na Festiwalu Filmowym w Locarno "Kosmosu" - nie żyje. Artysta zmarł w środę, w wieku 76 lat. Syn Andrzeja Żuławskiego, Xawery Żuławski (także reżyser i scenarzysta) napisał we wtorek w nocy na Facebooku, że jego ojciec "znajduje się w ostatniej fazie choroby nowotworowej, jest w szpitalu na intensywnej terapii, stan zaawansowania choroby nie pozostawia złudzeń". "Jest mi bardzo ciężko pisać te słowa, ale to ważne szczególnie teraz, kiedy jego ostatni film zaczyna +żyć+ własnym życiem ... Pomyślcie o nim. Kosmos" - napisał Xawery Żuławski. "Kosmos" to ostatni film Andrzeja Żuławskiego. Ekranizacja powieści Witolda Gombrowicza była pierwszym filmem polskiego reżysera po blisko 15 latach. W sierpniu 2015 r. Żuławski otrzymał za "Kosmos" nagrodę dla najlepszego reżysera na 68. Festiwalu Filmowym w Locarno. Żuławski - uważany za reżysera kontrowersyjnego, lubiącego szokować widza - sam o sobie mówił w wywiadach: "Jestem osobnikiem krnąbrnym". "Robię filmy o tym, co mnie torturuje, a kobiety służą mi za medium" - to inna z jego wypowiedzi. Reżyser, scenarzysta i pisarz Andrzej Żuławski urodził się 22 listopada 1940 r. we Lwowie. Szkołę średnią skończył we Francji. Studiował na wydziale reżyserii wyższej szkoły filmowej IDHEC w Paryżu (Institut des Hautes Etudes Cinematographiques, ukończył ją w 1965 r.). Ojciec przyszłego filmowca, pisarz i dyplomata Mirosław Żuławski, w latach 1956-1965 pracował w Paryżu, reprezentując Polskę w UNESCO. Na początku swojej filmowej kariery Andrzej Żuławski był asystentem i drugim reżyserem u Andrzeja Wajdy - na planach jego filmów "Samson" (1961), "Miłość dwudziestolatków" (1962) i "Popioły" (1965). Pierwszym głośnym filmem Żuławskiego była "Trzecia część nocy" z 1971 r., w którym role zagrali Małgorzata Braunek i Leszek Teleszyński, a autorem zdjęć był Witold Sobociński. W "Trzeciej części nocy", z akcją osadzoną w czasie II wojny światowej, tematyka okupacyjna jest tłem dla rozważań o uniwersalnych problemach: miłości, wierności, odwadze i śmierci. W 1972 r. Żuławski zrealizował film grozy "Diabeł", który cenzura zatrzymała na 16 lat (premiera odbyła się dopiero w 1988 r.)., a następny film, "Najważniejsze to kochać" (1975), nakręcił poza Polską; była to wspólna produkcja RFN, Francji i Włoch, wystąpili w niej Romy Schneider i Klaus Kinski. W "Opętaniu" z 1981 r. - dramacie psychologicznym z cechami horroru, uważanym przez wielu krytyków za najlepszy film Żuławskiego - główne role zagrali Isabelle Adjani i Sam Neill. Adjani otrzymała za tę kreację Nagrodę Jury w Cannes dla najlepszej aktorki. Kolejnymi filmami Żuławskiego były "Kobieta publiczna" (1984, Francja) i "Narwana miłość" (1985, Francja). "Narwana miłość" to swobodna adaptacja powieści Fiodora Dostojewskiego "Idiota", w jednej z ról w tym filmie wystąpiła Sophie Marceau. Marceau - nazywana przez Żuławskiego Zośką, młodsza od reżysera o 26 lat - była przez 17 lat, do 2001 r., jego życiową partnerką. W 1995 r. urodziła Żuławskiemu syna, Vincenta. Matką starszego syna Żuławskiego - Xawerego (ur. 1971), reżysera filmowego, twórcy "Wojny polsko-ruskiej" - była aktorka Małgorzata Braunek. W 1989 r. odbyła się polska premiera filmu fantastycznego "Na srebrnym globie", o grupie badaczy kosmosu, którzy opuszczają Ziemię w poszukiwaniu wolności i szczęścia, lądują na nieznanej planecie i rozpoczynają budowę nowej cywilizacji. Żuławski pracował nad nim przez 12 lat (produkcję filmu blokowały władze PRL). Scenariusz oparł na powieści swojego stryjecznego dziadka, pisarza Jerzego Żuławskiego. Żuławski ma też w dorobku filmy: "Borys Godunow" (1989, Francja/Jugosławia/Hiszpania), "Moje noce są piękniejsze niż twoje dni" (1989, Francja), "Błękitna nuta" (1990, Francja), "Szamanka" (1996, Polska/Francja, z Iwoną Petry w roli kobiety, która zabija swojego kochanka), "Wierność" (2000, Francja). W 2002 r. pojawił się jako aktor w serialu telewizyjnym "Niebezpieczne związki", wspólnej produkcji Wielkiej Brytanii, Francji i Kanady, zrealizowanej według powieści Choderlos de Laclos. Wcielił się w postać Antoine'a Gercourta. Główne role w tym serialu grali: Catherine Deneuve, Rupert Everett, Nastassja Kinski i Leelee Sobieski. W 2002 r. został uhonorowany francuskim Orderem Legii Honorowej. W 2010 r. wiele kontrowersji wzbudziła książka Andrzeja Żuławskiego pt. "Nocnik", z powodu której aktorka Weronika Rosati wytoczyła reżyserowi proces o ochronę dóbr osobistych. W 2015 r. Rosati wygrała ten proces. (PAP) jp/ agz/ mag/
Synopsis: Fotograf Servais Mont depresivan je čovjek čiji će se život početi mijenjati kad upozna privlačnu glumicu Nadine Chevalier. Nadine se specijalizirala za nastupe u jeftinim polupornografskim filmovima, u kojima se redovito skida pred kamerama, a željela bi se afirmirati kao ambiciozna, časna i dostojanstvena glumica.
Reżyser miał wiele burzliwych związków, z których ma 3 synów. Każdy ma inną w Warszawie zmarł 75-letni Andrzej Żuławski, który przegrał walkę z nowotworem. Przez ostatnie lata głośno było o nim głównie ze względu na jego konflikt z byłą dziewczyną, Weroniką Rosati. Po zakończonym romansie niepochlebnie ją sportretował w swojej książce Nocnik, co skończyło się długim była ostatnią ze znanych partnerek reżysera. W latach 70. związał się Małgorzatą Braunek, z którą ma syna Xawerego. Związek z malarką Hanną Wolską zaowocował drugim synem, Ignacym, a z Sophie Marceau ma trzeciego - Vincenta. W międzyczasie miał jeszcze głośny romans z pisarką, Manuelą jak wyglądały kobiety Andrzeja Żuławskiego:Ptzysyojniak za mlodu, ale umysl chorySophie Marceau najpiękniejsza!Był psychicznym zboczeńcem jak Polański, stary trypel miał dobry(oprócz Gretkowskiej) ale psychę zrąbaną,wszystkie uciekały od niego w podskokachWszystkie byly ladne,ale on mlody tez byl przystojnym komentarze (215)Mega przystojny męski obejrzeć ijeszxze miał miesięcy temupiękny ... hahahhahaa.. był przystojny facetNajmlodszy syn czysty Zulawski czli bardzo przystojnyOj, debile, debile.. Sami zastanówcie się nad sobą.. Do pięt Panu Andrzejowi nie dorastacie niestety, gdyż.. Pełen szacunek do Wielkiego Człowieka!Braunek jest straszna! Na dodatek to jej żebranie o kasę na leczenie. Koszmar!!!Braunek jest straszna! Na dodatek to jej żebranie o kasę na leczenie. Koszmar!!!Fuuujjjjj, i zebrał na leczenie niejakiej M. Braunek. facet bez honoru!!!Ladna, to byla tylko Ania Wolska. Wczesniej Ania byla dziewczyna Henia Jungsta, artysty plastyka z był p***y jak sam Polański a one były głupie jak dziurawy but , bo głupota pań ma dużo wspólnego z urodą - uroda szybko przemija , natomiast głupota się jeszcze pogłębia .a gdzie Hanna Wolska druga zona?Pieklo i niebo tak blisko siebie ...😕Popaprała sobie dziewczyna opinię, przez tego ona wstrętna, bez makijażu!!!!!!!
Andrzej Zulawski’s film experiment ranks somewhere between captivatingly off the wall and utterly exhausting. BAFICI 2015: Vergüenza y Respeto , The Look of Silence , The Royal Road , & More by Guido Pellegrini
Andrzej Żuławski, reżyser, scenarzysta, pisarz, odznaczony francuskim Orderem Legii Honorowej. Autor filmu "Szamanka" oraz dziennika "Nocnik"Nie jest tu wcale tak strasznie. W tym kto powiedział, że jest strasznie?Ostrzegano mnie, że samotność tu pożera od razu, na progu. To możliwe. Choć ja przebywam cały czas ze sobą, więc nie jestem nigdy sam. Poza tym nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek był człowiekiem znaczy?Gdy byłem w pańskim wieku, bardzo ważna była dla mnie przynależność do czegoś, co Zbigniew Cybulski nazywał "Księstwem Warszawskim": do pisarzy, aktorów, reżyserów, którzy zbierali się w pewnych miejscach i rozmawiali. To była jednak jedyna grupa, z którą z pełną szczerością i otwartością się akurat oni?Rozumiałem ich życiorysy, mój ojciec miał podobny. Wiedziałem, kim są, lubiłem ich książki, podobały mi się ich filmy. Byłem wówczas gówniarzem, więc było to dla mnie bardzo na ogół strasznie boją się samotności. Co najmniej jakby miała ich niesamotność nie krzywdzi? Tłum nie krzywdzi? To strasznie płytkie myślenie. Sloganowe. Mogę panu podać przykłady wielu wielkich samotników, którzy dążyli do tego, żeby być w samotności, myśleć w niej i mieć święty spokój od ciśnień, które panują w społeczeństwie. Hölderlin, Proust, nawet James Joyce, który cały czas był w dupę pijany. Bo pijaństwo też jest formą wybaczyć, ale samotnia nie jest środowiskiem naturalnym człowieka. Jego ciągnie do ludzi, do ma życie seksualne, owszem. Może jednak nadejść szczęśliwy moment, w którym te sprawy zaczynają wydawać się błahe, więc przestaje się mieć na nie ochotę. Pamiętam biografię słynnej hollywoodzkiej ladacznicy - Avy Gardner - zatytułowaną "Miłość jest niczym".A jest?Zwracam panu uwagę, że pytania i odpowiedzi zawsze dotyczą pewnego okresu w życiu człowieka. Mam 73 lata. Według mnie życie jest pociągiem, którym jedziemy, co jakiś czas przesiadając się do następnych wagonów. Obecnie podróżuję - mam nadzieję - w wagonie przedostatnim, dlatego w tej chwili: tak, zgodzę się - miłość jest niczym. Nie jest już Pan w stanie się zakochać?Mam nadzieję, że nie wyklucza Pan takiej opcji?Wszystko w życiu ma swój odpowiedni moment. Póki można mieć dzieci, można się zakochać. Biologia reguluje nasze życie całkiem dobrze, a sfera uczuć?A dlaczego rozcina pan jedno z drugim?Nie rozcinam. Wydaje mi się jednak, że obie te sfery mogą egzystować niezależnie od pan zwariował!Bo wierzę w miłość niepoddającą się jakimkolwiek prawom?Niestety, muszę pana zmartwić, ale jeśli mózg nie wytwarza endorfin, to pan się za świętą cholerę nie to by wiele w moim wypadku nie mówię panu, aby czekał pan z tym jak najdłużej. To są świetne doznania. Wspaniałe. Pod warunkiem, że trafi się na odpowiednią osobę. Skoro są takie świetne, to nie tęskni Pan za nimi?Za niczym nie tęsknię. Dlaczego miałbym to robić? Wystarczy mi, że doświadczyłem danego dziwne, bo wydawało mi się, że człowiek zawsze chce tak powiedział?Chyba jestem czego? akurat można czerpać skądś indziej. To właśnie zależy od aktualnego wieku. I czy to wciąż ta sama przyjemność?Oczywiście, że nie. Gdyby było inaczej, to - proszę znaleźć inne określenie - ludzie pierdoliliby w kółko i nieustannie. W takim razie życie polega na poszukiwaniu substytutów poprzednich odwrotnie. A wagonu do wagonu, pamięta pan? Nie z wagonu do substytutu poprzedniego wagonu. Te wagony są, na szczęście, różne. I na szczęście jadą w jednym takim razie jak Panu jest w tym przedostatnim wagonie? Boi się Pan jeszcze czegoś?Proszę pana, ja się już w życiu nabałem wystarczająco. Choć byłem wówczas małym dzieckiem, doskonale pamiętam Lwów z czasów II wojny światowej. Później nadeszła szkoła i życie za czasów Stalina, gdzie strach dla 14-, 15-latka był rzeczą niezbyt określoną. On wisiał w powietrzu, a moi rodzice nie chcieli mówić o tym, co działo się naprawdę. Gdy ojciec po raz drugi dostał się do placówki dyplomatycznej w Paryżu, bardzo bałem się Francji - kraju mi nieznanego, kapitalistycznego, kraju, którego nie rozumiałem. I wreszcie - bardzo się bałem przy każdym filmie, który miałem do nie da Pan rady?Że nie potrafię, że nie uradzę. Że to, co sobie wyobrażam, nie jest tym, co powinienem sobie wyobrażać. Przez strach od kilkunastu lat nie widzieliśmy żadnego Pańskiego nowego filmu? przez co?Od 13 lat nie dano mi w Polsce pieniędzy na film. Tutaj żyję, dlatego tutaj chciałbym więc przez są ludzie przyznający pieniądze. Ja się czuję bardzo silny. Ostatnimi czasy chyba jakoś bardziej, bo czytałem o Pańskich przygotowaniach do kolejnej ewentualnej się co pewien czas przygotowuję, bo co pewien czas piszę scenariusze. Zwykle jednak dowiaduję się, że one się nie jest robić upiorne widowiska martyrologiczno-historyczne lub podróby artystycznego kina zachodniego. Moje filmy miały to do siebie, że w żadnym momencie powstawania nie były podobne do tego, co robiło się w Polsce czy na świecie. One były niedawno premierę "Kamienie na szaniec" Roberta Glińskiego to też widowisko martyrologiczno-historyczne?Nie wiem, nie widziałem tego wsłuchać się w lament prawicy, to można wysnuć wniosek, że rzeczywiście widowisko. W dodatku obalające tych tak, bo "Rudy", "Zośka" i "Alek" mieli odcięte wszystkie narządy płciowe, łącznie z głową...A co za tym idzie - nie mogli uprawiać seksu. Facetom z Szarych Szeregów przecież nie byłem młody, troszkę młodszy od pana, zdarzyło mi się napisać dwa scenariusze z Jerzym Andrzejewskim, którego uważałem za wybitnego literata i piekielnie interesującą postać. Był homoseksualistą, na szczęście na mnie nigdy się nie rzucił. Być może nie był Pan na tyle mu nie wypadało, bo przyjaźnił się z moim ojcem. Niemniej, napisaliśmy dwa scenariusze, jednak żaden nie został zrealizowany w takiej wersji, jaką zaproponowaliśmy. Stworzyliśmy "Bramy raju" na podstawie powieści Jerzego, z których Andrzej Wajda zrobił jeden z najgorszych filmów, jakie drugi tekst?Również był oparty na opowiadaniu Jerzego - "Wielki Tydzień" - które dotyczyło Żydówki uciekającej z płonącego getta. Scenariusz miał realizować Jan Rybkowski, jednak mu nie pozwolono. Praca nad tymi tekstami, siłą rzeczy, sprawiła, że spędzałem z Jerzym mnóstwo czasu. On marzył o jednym - żeby nakręcić film o powstaniu warszawskim. O tym, że dni były masakrą, za to noce - miłosnymi orgiami. Ci młodzi ludzie przeczuwali, że zginą, kwitły więc uczucia i seks. Proszę pamiętać, że powstanie nie miało miejsca w zimie, tylko w... Wie pan kiedy?W we wrześniu, zgadza się. Polska złota jesień jest cudownie rozbuchana. Młodzież z tamtego okresu nie myślała tylko o zabijaniu, myślała także o płciowości. Dlatego wszelka agresja wobec pana Glińskiego wydaje mi się sądem nad mentalnymi starcami, którzy tego nie dostrzegają. Którzy ile w wypadku Roberta Glińskiego to ledwie sąd, o tyle w przypadku pana Andrzejewskiego zapewne mówilibyśmy o ostracyzmie. jak w wypadku książki "Obłęd '44", której autor Piotr Zychowicz nieomal został wyklęty przez swoje Zychowicz tylko trącił jest tak, że świat żyje polską sprawą, a Europa - II wojną światową. To nieprawda, choć w naszym mniemaniu tak to powinno nie wiem, o czym mówi Jarosław Kaczyński. Gdy na niego patrzę, to zaczynam wierzyć w duchyPiotr Zychowicz trącił paluszkiem to mniemanie?I powiedział parę słów prawdy: bezsilni starcy w Londynie, beznadziejna polityka endecka, koszmarny Bór-Komorowski. I wie pan co? Irracjonalność Kaczyńskich jest niczym w porównaniu z irracjonalnością decyzji dotyczących powstania. Mimo że pomysł był genialny: wojska Stalina zbliżają się do Warszawy, więc my z Londynu, za pomocą wojsk Stalina, odzyskamy Warszawę przeciwko wojskom Stalina. A co się stało? Wojska Stalina stanęły na rzece i patrzyły, podczas gdy tu, w ogromnych masach, wybijano ludzi oraz demolowano miasto. Głupota ludzka nie ma granic, nad czym Pan, to zaledwie trącenie paluszkiem, a jaki zamęt po co pan się tym w ogóle zajmuje?Czym, przepraszam?Endeckimi opiniami, które królują w prawicowych gazetach. Mam udawać, że ich nie ma?Nie przykładając do nich wagi, nie przykłada pan wagi do głupoty. Głupoty, mówi Pan...Do głupoty podszytej kłamstwem. Do fałszu. Do manewranctwa. Ale wie pan, moim zdaniem prawica w żadnym kraju nie ma dobrej karty. Oni Pana zjedzą. Tu, w tym domu mnie dopadną?Za brak wie pan? Demokracja to zróżnicowanie opinii i ewentualna dyskusja. Ale nie dyskusja na obelgi. Oni nawet nie są chciał używać ich języka, to powiedziałbym, że kundlami. Które dla dobra życia publicznego w Polsce powinny zniknąć?Z całym szacunkiem, ale bardzo prostacko pan Pan powiedział, że reprezentują głupotę. Więc chyba lepiej, żeby tej głupoty nie było, prawda?A kto ją panu każe kupować? To tak nie co, wojsko pan wprowadzi do tych redakcji? Policję? Pobije ich pan?Ja tak nie całe co należy czytać?Nie ma nic Pan nie czyta?Czy ja tak powiedziałem?A czy ja tak zasugerowałem?Staram się czytać gazety, w których ilość informacji dotyczących świata jest jak największa. Skupianie się na rodzimym podwórku - oczywiście, bardzo ważnym dla każdej rodziny, każdej matki, każdego dziecka - jest istotne, ale nie tłumaczy świata oraz nie tłumaczy tego, dlaczego Krym jest odrywany od Europy. Za to, co teraz powiem, to dopiero zostanę się nigdy nie należał do Ukrainy. Nigdy, w ogóle. Najpierw był w rękach Chanatu, by zostać odbitym przez Rosję. Później pan Chruszczow - Ukrainiec - gestem carskim oddał go we władanie Ukrainy, która z tym półwyspem nie ma nic wspólnego. Pojawiają się opinie, oczywiście skrajne, że Krym powinien po prostu zostać oddany Federacji nie mylić dwóch podstawowych o czym w Polsce tak często bełtamy, to historyczna perspektywa. Odwieczne pytanie: Krym należał do Ukrainy czy nie? Ile procent Tatarów pozostało, a ile zostało wymordowanych przez Stalina? Jeśliby się uczepić tej perspektywy, to oczywiste jest, że Rosja, w przeciwieństwie do Ukrainy, ma tzw. prawa historyczne do perspektywa jest zapewne związana z nienaruszalnością prawda. Ład powojenny, kształtowany w Jałcie i Poczdamie, powoduje, że nie wolno ruszać granic. Ta równowaga jest chwiejna. Jeśli zamiast budować dobrobyt, zaczniemy w nią ingerować, to cofniemy się o 150 lat i będziemy się wyrzynać. Dlatego konfuzją w moich oczach jest fakt, że patriotyzm i nacjonalizm stały się naczyniami częściej ze sobą zestawianymi. Wie pan, ja przeważnie nie wiem, o czym mówi Jarosław Kaczyński. Ale wydaje mi się, że to nie jego brat zginął w katastrofie lotniczej, tylko on sam. A ten, który tu przemawia, jest jakimś upiorem. Gdy patrzę na Jarosława Kaczyńskiego, to zaczynam wierzyć w dodatku, jak sam Pan stwierdził, irracjonalne irracjonalność objawia się w przedstawianiu obywatelom tego kraju wachlarza przekonań i problemów mających mało wspólnego ze światem bardzo ogólnikowe, co Pan powiedział, konkrety mi, ale nie zajmuję się słuchaniem Kaczyńskiego. Mnie to po prostu mierzi. Nie widzę w Polsce Polski Sienkiewicza. Nie widzę w Polsce przedmurza chrześcijaństwa. Nie widzę w Polsce tego wiochowego światopoglądu. Nie jeżdżę na Jasną Górę z pielgrzymką. Nie wierzę w żadną żadną?Religie są zakałą ludzkości. Więcej ludzi zostało wybitych na świecie przez tzw. chrześcijaństwo niż przez cokolwiek innego. Bóg wie, czy Chrystus w ogóle istniał, ale gdy czyta się to, co rzekomo miał powiedzieć podczas kazania na górze, to są to wspaniałe słowa. Wszędzie powinno się je wyklejać. Ostatnio Kościół w Polsce wybrał nowego przewodniczącego Stanisława wie pan, na co ja patrzę?Na co?Na to, jak oni są to w ogóle są za ubiory, o co w nich chodzi? Wyobraża pan sobie, że facet w takich złocistych szatach i z pastorałem wyjdzie do sklepu, by kupić sobie bułeczkę?Ale oni ich przecież nie mają po to, żeby chodzić w nich po pan ma oczy?Szczęśliwie takim razie proszę mi powiedzieć, jak te stroje mają się do rzeczywistości? W filmie "Rzym" Federico Fellini zestawia defiladę kardynalską z wybiegiem dla modelek. Proszę nie zapominać, że jestem filmowcem - patrzę oczami, a nie tak, ale modelki swoje kreacje też zostawiają na wybiegu, ludzie nie wychodzą w nich po ludzie są grubsi niż one. Nie mieszczą się w Takie kreacje robione są tylko na obrazy maluje się tylko na ma Pan na myśli?Rzadko kiedy ktoś może sobie pozwolić, żeby dzieło sztuki kupić. Natomiast to, co z obrazów spływa na sztuki plastyczne, jest jak deszcz, jest istotne. Dokładnie taka sama relacja jest między ubraniami pokazywanymi na wybiegu a tym, co noszą ludzie. A w wypadku Stanisława Gądeckiego nie mam pojęcia, w czym on mi okrasza zwalcza frakcję Tadeusza Rydzyka, powinien się Pan pan rację - ogromnie cieszę się, że kandydat Rydzyka - abp Wacław Depo - przegrał. I wychodząc poza krajowe podwórko, pewnie cieszy się Pan z działań Franciszka. On rezygnuje z tych wszystkich wymyślnych religijny wątek powinniśmy rozpocząć od stwierdzenia, że mnie Kościół w ogóle nie trochę?Absolutnie. Jeżeli ktoś chce poprawiać bolesną historię chrześcijaństwa poprzez sprowadzenie bliżej chodnika i ludzi wielkiej finansowej afery, jaką jest Watykan, to taki fakt może cieszyć. Pragnę przypomnieć, że Franciszek jest jezuitą, a zakon jezuitów to wielka szkoła myślenia. Co ciekawe, zawsze była to szkoła myślenia politycznego, co w przypadku obecnego papieża się nie sprawdza. Nie usłyszałem jeszcze ani jednego zdania Franciszka o jakiejkolwiek polityce. Jego interesuje polityka socjalna, czyli taka, która nie jest polityką jaki ma Pan stosunek do Jana Pawła II?Ambiwalentny. On akurat był świetnym politykiem. Człowiekiem głęboko wierzącym w swoje przekonania. A do tego bardzo dobrym aktorem. Natomiast pozwolił pod sobą Watykanowi gnić i udawał, że tego nie naprawdę nie nie wykluczam również takiej możliwości. Co nie zmienia faktu, że był bardzo wydajnym, razem z Ronaldem Reaganem i Margaret Thatcher, przeciwnikiem komunizmu. Ten trójkąt wygrał. I chwała mu za to na wieki wieków. wie Pan, że gdyby nie było religii, jak Pan by sobie tego życzył, to nie byłoby tego zwycięstwa?Tu nie chodzi o religię. Chodzi o prosty lud, który w nią to nie prosty lud ukształtował Karola Wojtyłę. Zrobiła to religia właśnie. zupełnie na odwrót - prosty lud kształtuje religię. Dlaczego Lech Wałęsa nosił w klapie Matkę Boską Częstochowską? Bo to on kształtował jej wizerunek, Matka Boska wcale nie spływała na Wałęsę. Mam nadzieję, że teraz jasno się wytłumaczyłem?Na tyle jasno, by zostawić kwestie wiary, a wrócić na zakończenie do polityki. Braci Kaczyńskich określił Pan jako irracjonalnych. Jak więc nazwie Pan drugą stronę politycznego konfliktu?Nie wprost - jakim człowiekiem jest Donald Tusk?Uparcie przeciwieństwo jednak pamiętać, że racjonalność też może się mylić. Irracjonalność myli się z zasady, racjonalności natomiast czasem przytrafiają się wpadki, gdyż polityka to nie tylko zdania rzucone na wiatr. To ludzie. Kim pan robi politykę. Z kim. wygląda więc tak: irracjonalny Kaczyński, momentami racjonalny Tusk...... nie, nie momentami - takim razie przeważnie racjonalny Tusk i na dokładkę boleśnie pragmatyczny pana, Miller nie jest boleśnie należałoby któregoś dnia rozliczyć. Z czego?Ze wszystkiego. Kiedy mój przyjaciel Ludwik Stomma napisał książkę o Millerze, to się na Ludwika obraziłem i do dzisiaj z nim nie to był panegiryk. A Miller to jest lekko podreformowany beton partyjny PZPR. Rozliczenie dla szefa Sojuszu, mówiąc eufemistycznie, nie byłoby powinno takie być. Podam panu przykład pierwszy z brzegu - płacimy kolosalne sumy za gaz, ponieważ Leszek Miller oddał nasze gazownictwo Gazpromowi i Rosji. Czym była słynna pożyczka na partię, gdy tylko upadał u nas poprzedni reżim?To jakim cudem SLD wciąż osiąga dwucyfrowe wyniki w wyborach?A jakim cudem PZPR liczył ponad trzy miliony członków?Tym samym, rzecz to są ci sami ludzie. Na szczęście partia Millera nie jest już żadną trzecią siłą, tylko krąży wokół progu wyborczego. I mam nadzieję, że tak pozostanie.
Andrzej Żuławski ( poloneză: [ˈandʐɛj ʐuˈwafskʲi] ; 22 noiembrie 1940 – 17 februarie 2016) a fost un regizor și scriitor polonez. Żuławski a fost adesea împotriva comercialismului de masă în filmele sale și s-a bucurat de succes mai ales cu publicul european de artă .
fot. Marcin Tyszka Raboni – skład materiałów budowlanych przy parku Andre Citroena w XV dzielnicy. To tu Weronika Rosati kręci scenę porannego joggingu i zabójstwa. Żar leje się z nieba, ale aktorka nie protestuje, gdy ubierają ją w ciepły dres. Tylko makijażystka przybiega z wielkim parasolem, by osłonić make-up. Zdjęcia do filmu „Dama pikowa” idą sprawnie. Weronika uwielbia Paryż. Świetnie się w nim czuje, kocha jego klimat. Będzie tu do końca września, ale na razie nie miała okazji do włóczęgi. Pracuje od świtu do nocy, bywa, że na planie spędza 12 godzin. Jest pierwszą polską aktorką, która zagrała we francuskim filmie Francuzkę. Jej służbowa garsoniera mieści się w XVII-wiecznej kamieniczce. Długi, wąski korytarz, grube mury, drewniane schody, stropy belkowe pamiętające pewnie któregoś Ludwika. Na półce kilkanaście książek – biblioteka, która wszędzie za nią wędruje. Głównie biografie hollywoodzkich gwiazd: Hedy Lamarr (Ingrid Bergman zagrała w „Casablance” tylko dlatego, że ona nie chciała), Vivien Leigh, Bette Davis, kilka pozycji Joan Crawford. Ostatnia to wspomnienia Joan Crawford. Weronika zamówiła je za dwa dolary przez Internet. Gdy książka przyszła, okazało się, że w środku jest autograf gwiazdy. „Dla mnie taka rzecz jest bezcenna”, mówi.– To był dobry rok dla Ciebie? Więcej radości niż kłopotów, więcej dni pogodnych niż smutnych? Weronika Rosati: Chyba ci kiedyś powiedziałam, że szczęście jest fragmentaryczne. Ale dopóki trafiają ci się takie momenty, jest nadzieja – to też element szczęścia. U mnie dzieje się tak, że bardzo dobre momenty przeplatają się z bardzo złymi. Ale od blisko roku czuję dużą przychylność ludzi, jakiej właściwie nigdy przedtem nie czułam. – W czym się ona przejawia? Weronika Rosati: W tym, że wielu ludzi chętnie się ze mną spotyka, pomaga, sprzyja. Ktoś podchodzi na ulicy i mówi coś miłego. Ja to sobie bardzo, bardzo cenię. Wcześniej byłam postrzegana jako ktoś wywyższający się, pewny siebie, arogancki. Teraz tego nie odczuwam, nawet dzieci świetnie reagują na mnie, odkąd w TVN leci „Majka”. – Przecież Twoja rola w tym serialu do sympatycznych nie należy. Weronika Rosati: Dlatego to mnie dziwi. Od pasażerów pociągu, bo od roku jeżdżę wahadłowo na trasie Kraków – Warszawa, znam załogi, ekipy, też to słyszę. W restauracyjnym wiedzą, co lubię: „Dzisiaj jak zawsze caprese?”. Konduktorka mówi: „Co z tego, że intrygantka? Jak jest scena z panią, od razu coś się dzieje”. Tak miało być. Gdy pojawia się Dagmara, widz ma myśleć: ooo, kłooopoty. Zgodne z zamierzeniami.– Wracając do oceny tego roku, więcej było plusów czy… Weronika Rosati: Nawet jeśli to, co się u mnie w ostatnim roku działo, było sprawą publiczną, to nie znaczy, że ten rok był gorszy niż poprzednie. Nadal chronię swoją prywatność, bo nie widzę sensu, by się publicznie zwierzać ze swoich problemów, narzekać albo się chwalić. Mam potrzebę zachowywania tego dla siebie. Wiesz, czego się naprawdę w tym roku nauczyłam? Żeby te nowe doświadczenia pozostawić dla siebie. To mój zysk. I moja sprawa prywatna. Moje milczenie nie jest po to, żeby prowokować kolejne pseudonewsy, ale dlatego, że nie będę się nikomu tłumaczyć, nie będę wchodzić po uszy w… za przeproszeniem, wiesz co. Niektóre komentarze wyssane z palca nie mają nic wspólnego z dziennikarskim przekazem informacji, tylko z zarabianiem pieniędzy cudzym kosztem. Wystarczy zobaczyć, ile jest reklam na portalach plotkarskich, w tabloidach, by je łatwo przeliczyć na złotówki. Zarabianie na mnie? OK. Ale nie będę im przysparzać zysków, dając pożywkę w postaci o gwiazdach - forum >> – Twój prawnik wie, co robić. Weronika Rosati: Ja też. W moim przypadku niektórych tak poniosła wyobraźnia, poczuli się w takim stopniu bezkarni, że zapomnieli, iż istnieje taka sfera jak prawo. Mówię tu i o osobach prywatnych, i o mediach. Więc jeżeli ktoś myśli, że może mnie bezkarnie oczerniać, chyba jednak się myli…– Oczernia w jakiej kwestii? Że swoich sukcesów nie zawdzięczasz głównie sobie, swojemu wysiłkowi i temu, co Twój polski agent Gudejko nazwał „fajna klientka, ale wymagająca”? Weronika Rosati: Jurek ma świętą rację, ale moi agenci pracują ze mną dlatego, że jestem pasjonatką. Zdradzę ci newsa: zagram u Faye Dunaway, która zajęła się produkcją filmów. Dla mnie liczy się, że mnie zaakceptowała, że mnie chce po zobaczeniu mojego demo. I nawet gdyby z tego projektu miało nic nie wyjść, to dla mnie liczy się najbardziej. Tak samo było z Agnieszką Holland, o pracy z którą zawsze marzyłam. – To prawda, że Cię przeczołgała na planie „Ukrytych”? Weronika Rosati: Agnieszka jest perfekcjonistką. Dokładnie wie, czego chce, i chciała poznać moje możliwości na dwóch castingach, po których dała mi rolę niedużą, ale dała. W kłamliwym tekście napisali, że przez nią płakałam. A przecież moja rola w dużej mierze składała się z płaczu i histerii. Więc chyba byłam wiarygodna? – Największy sukces tego roku? Weronika Rosati: Że przeżyłam. – Najgorszy dzień tego roku? Weronika Rosati: (Bardzo długie milczenie). Może kiedyś o nim powiem.– Największa nadzieja tego roku? Weronika Rosati: Biała bransoletka.– Ta, którą nosisz na przegubie nogi? Co jest na niej napisane? Weronika Rosati: Powiem tylko tyle: wpadła w moje ręce w takim momencie, który przyniósł mi szczęście. – Ależ jesteś przesądna, fetyszystka niemal. Biała bransoletka, łańcuszek z Madonnami, sukienka projektu mamy, która, jak mówiłaś, zawsze przynosi Ci szczęście. Weronika Rosati: Dużo podróżuję i spędzam czas poza domem, więc lubię otaczać się przedmiotami, dzięki którym czuję obecność moich bliskich. Medaliki z Madonnami są z całego świata, z pięciu świętych miejsc, a na tym łańcuszku noszę malutki pistolecik. Kupiłam go na koncercie Lady GaGi. Mam słabość nie do gwiazd, ale do ikon. Uwielbiam ikony nie tylko filmu, kolekcjonuję pamiątki z nimi związane. – Kiedy zdejmiesz z nogi tę bransoletkę? Weronika Rosati: A dlaczego miałabym ją zdejmować? *** Kawiarenki przy tętniącej życiem uliczce Montorgueil są pełne. Weronika przysiada się na chwilę do dwóch Francuzek, by odetchnąć, wypić wodę. Wypytują: „Kim jesteś, co tu robisz?”. Same pracują w finansach. Obiecują, że obejrzą „Damę pikową”: „Po chwili już gadałyśmy o facetach, o tym, że nie lubią się dziś angażować. Doszłyśmy do wniosku, że lepiej być samej niż z byle kim. Bo nieważne, kim jesteś, jaką masz pozycję zawodową, status, wiek i pochodzenie – jeśli to nieodpowiedni facet, lepiej być samej, niż dać się wciągać w historię bez sensu”. Jestem świadkiem zabawnej sceny, jak kelner na widok fotografa własnym ciałem zasłania Weronikę: „Pan przeszkadza tej młodej damie”. Pomaga dopiero wyjaśnienie, że jesteśmy w jednym teamie, a fotograf to nie paparazzi. „Aaa, to w porządku”. – Kolejna barykada wzięta. Właśnie dostałaś tytułową rolę we francuskim filmie dla telewizji publicznej, Dwójki. Komu zawdzięczasz sukces? Weronika Rosati: To wypadkowa nauki u Lee Strasberga, wielu rozmów i spotkań w sprawach zawodowych, które owocują z dwu-, trzyletnim opóźnieniem. Z moim typem urody śródziemnomorskiej, jak mówili o niej na castingach, nie do wszystkich ról pasuję. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jaka wcześniej byłam niecierpliwa, jak chciałam, by rzeczy miały natychmiastowy efekt. A tak się nie da. – Z najbardziej intensywnego biegania ze spotkania na spotkanie może nic nie wynikać. To okrutna strona tego zawodu… Weronika Rosati: Innej drogi nie ma. Castingi i poznawanie ludzi to część pracy. W ostatnim roku mieszkałam dwa miesiące w Brukseli, półtora w Paryżu, miesiąc w Nowym Jorku. Resztę w Krakowie, gdzie gram w „Majce”, i w Warszawie, gdzie mieszkam. Jestem tam, gdzie gram. W Stanach, oprócz spotkań zawodowych, zaliczyłam kilka sztuk teatralnych, na przykład „Kupca weneckiego” z Alem Pacino w roli tytułowej, byłam na koncercie Lady GaGi. To moje przyjemności i czas, gdy robię coś dla siebie. – Od kilku lat masz tu agentkę. Przydała się? Weronika Rosati: I to jak! Widziała „Pitbulla” i „Senność” Magdy Piekorz i ciągle mi mówiła: „Powinnaś tu być, tobym cię posyłała na castingi”. Ja wolałam dojeżdżać. Roli w pierwszej części „Largo” nie dostałam, ale rolę we francuskiej komedii „Le Mac” – tak. Tylko że w ostatniej chwili producent użył szantażu: „Albo się rozbierasz całkowicie, albo nie ma roli”. Nie to nie. Zamiast mnie zagrała jakaś modelka, rozebrała się całkowicie i bez sensu. – Więc jak w końcu dostałaś rolę „Damy pikowej” i co ma ona wspólnego z „Damą pikową” Czajkowskiego? Weronika Rosati: Nic nie ma wspólnego, bo wzięty francuski autor napisał cztery nowele o damach: pik, kier, trefl i karo. Historie całkowicie współczesne. Maglowali mnie na castingu chyba ze trzy godziny, potem poleciałam do Stanów i zapomniałam o sprawie. A tu po dwóch tygodniach dobra wiadomość, że Alexis Lecaye, autor książki i scenariusza „Damy pikowej”, Philippe Venault, reżyser i castingowiec, do tej trudnej roli chcą tylko mnie. Jedynie telewizja zaoponowała: „Polka w roli Francuzki? Nigdy!”. Żeby przekonać decydentów, poprosili mnie o casting przez Internet. W Los Angeles była rano, w Paryżu późne popołudnie. Pierwsza próba przez Skype’a nie doszła do skutku, bo była burza. Za drugim razem doszło do połączenia. Wybrali mi głośne, emocjonalne sceny kłótni, gdy moja bohaterka wydziera się na męża, a potem dochodzi do równie głośnej sceny zabójstwa. Koło zeszli z góry dość przestraszeni gospodarze: „Czy coś się komuś stało, czemu się tak rano darłaś po francusku?”. Zapomniałam im o wszystkim powiedzieć. Od reżysera dostałam maila: „Byłaś świetna”, telewizja dała się przekonać. – A co z Twoim akcentem? Weronika Rosati: Dla mnie przerobili scenariusz, gram Francuzkę urodzoną w Wenezueli. To superfajne, gdy sobie dla ciebie tyle trudu zadają. Jeszcze nie miałam takiego roku, by były trzy filmy z moim udziałem: „Dama pikowa”, „Largo Winch 2”, „Ukryci”. Potem jadę do USA na plan filmu z Garym Oldmanem. Dla mnie teraz równie ważne jak praca są rzeczy zwyczajne, małe: dobry film, dobra książka, spektakl w Comédie-Franćaise i wystawa dzieł Salvadora Dali. Zdarzyło się nawet tak, że byli wtedy ze mną najbliżsi. Robienie im przyjemności daje mi wielką frajdę. Czas mam przepełniony pracą, podróżami, które lubię, i miłością. – Faceci? Weronika Rosati: Jestem teraz zbyt zajęta pracą. Ale po raz pierwszy od pół roku mam szczęście do tylu fajnych ludzi wokół. Rozmawiała Liliana Śnieg-Czaplewska Zdjęcia Marcin Tyszka, zdjęcia reportażowe Piotr Stokłosa Asystent fotografa Piotr Jamrozik Stylizacja Jola Czaja Makijaż LILI/Artlist Fryzury BRUNO Produkcja Anna Wierzbicka Andrzej Żuławski omkring 1985-1990. Nøgledata; Fødsel: 22. november 1940 Lwów, Polen, nu i Ukraine: Nationalitet Polere: Død: 17. februar 2016 (75 år) Warszawa Taki prawomocny wyrok wydał w piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie w procesie o ochronę dóbr osobistych, wytoczonym przez Rosati Żuławskiemu i wydawcy. SA oddalił apelacje stron od wyroku I instancji z Strony mogą jeszcze złożyć skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. "Nie ma niczym nieogranicznej wolności słowa; tworząc, nie można naruszać dóbr osobistych, co rażąco nastąpiło w tej sprawie" - mówił sędzia SA Jerzy Paszkowski. "Postacie literackie nie mają dóbr osobistych" - powiedział PAP adwokat wydawcy mec. Jerzy Naumann, zapowiadając skargę do SN. Reprezentujący powódkę mec. Maciej Lach powiedział PAP, że raczej nie będzie składał skargi do SN. W pozwie Weronika Rosati żądała od pozwanych 200 tys. zł zadośćuczynienia, przeprosin w mediach za naruszenie jej prawa do prywatności i godności jako kobiety oraz zaprzestania dalszego naruszania jej dóbr osobistych. Chciała usunięcia fragmentów książki, które miały jej dotyczyć, z ewentualnych dalszych wydań albo nawet zakazu jej rozpowszechniania. Proces toczył się od 2010 r. za zamkniętymi drzwiami. Prawnicy powódki dowodzili, że w śmiałej obyczajowo książce Żuławskiego przytoczono wiele faktów i zdarzeń pozwalających rozpoznać ich klientkę w postaci Esterki. Zauważono to w recenzjach, gdzie pisano, że Żuławski przez pewien czas miał się spotykać z Rosati. Pozwani wnosili o oddalenie powództwa. Podkreślali, że dane powódki nie padają w książce, a postacie literackie nie mogą być używane do wytaczania procesów, bo zniewalałoby to wolność artysty. Żuławski mówił, że Esterka nie jest tożsama z Rosati, która "sama zgłasza się na ochotnika". "Wiele faktów z życia bohaterki pozwala ją jednoznacznie zidentyfikować" - replikował adwokat powódki mec. Lach. "nocnik" jest powieścią udającą dziennik, a nie dziennikiem udającym powieść; nie można utożsamiać autora z narratorem ani postaci z żywymi osobami - mówiła w 2013 r. w sądzie biegła prof. Grażyna Borkowska, historyk literatury. "Narrator nie musi wypowiadać opinii autora. Gdyby tak było, setki artystów stawałoby przed sądami" - dodała. W lutym Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił pozew w zasadniczej części - uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych powódki. Uzasadnienie wyroku utajniono. SO nakazał pozwanym opublikowanie w "Fakcie" i "Gazecie Wyborczej" przeprosin za to, że fikcyjnej bohaterce książki nadano cechy pozwalające zidentyfikować ją jako powódkę i przypisać jej treści obraźliwe i fałszywe. SO nie uwzględnił zaś wniosku powódki o wykreślenie inkryminowanych fragmentów z ponad 600-stronicowej książki. Pozew kwestionował treści znajdujące się na 160 stronach. Apelacje złożyła i strona pozwana (chcąc oddalenia powództwa), i strona powodowa (wnosząc o zakaz publikowania fragmentów książki oraz o 200 tys. zł zadośćuczynienia). Adwokaci pozwanych mówili w SA, że przeciętny odbiorca nie zna zdarzeń z prywatnego życia powódki, z którą Esterka ma być tożsama. "Autor nie może odpowiadać za to, że popularne portale dokonały takiego utożsamienia" - mówili. Według nich odpowiadać powinny portale. Utrzymanie wyroku zagrażałoby wolności artystów - dowodzili. Mec. Lach podkreślał, że sam autor zeznawał, iż jego książka to dziennik oparty na faktach. "Daty, spotkania, sytuacje rodzinne są prawdziwe" - dodał - co sprawia, że "czytelnik utożsamia autora z narratorem". Pytał retorycznie sąd, co czuje kobieta, o "której były partner pisze tak, jak pisze". Jego zdaniem oddalenie pozwu oznaczałoby, że można każdego bezkarnie obrażać, byleby w "sposób artystyczny, choćby heksametrem". SA uznał wyrok SO za słuszny, a obie apelacje za niezasadne. Jak mówił sędzia Paszkowski, uzasadniając wyrok, w książce identyfikowalni są zarówno powódka, jak i pozwany. "Autor nie dokonał żadnych zabiegów, by postać Esterki zakodować i nie pozwolić na jej łatwą identyfikację" - dodał. Według SA książka nadaje powódce bardzo wiele cech, które stawiają ją w negatywnym świetle - z czym ona się nie zgadza i które są nieprawdziwe. Sędzia wymienił takie cechy Esterki, jak robienie kariery "przez łóżko", brak wiedzy i oczytania, brak norm moralnych, rozwiązłość. "Opisy scen intymnych są wulgarne" - dodał sędzia. Zdaniem SA książka powstała na fali "zainteresowania mediów związkiem starszego mężczyzny z młodą aktorką" i dotyczyła "niedawnych zdarzeń", co wykorzystano w promocji "Nocnika". SA uznał, że nie ma znaczenia, jakim rodzajem literackim jest ta książka. "Istotny jest jej odbiór przez przeciętnego czytelnika, który identyfikuje Esterkę z powódką, a nie jest w stanie odróżnic, co o niej jest prawdą, a co fikcją" - dodał sędzia. Zdaniem SA wysokość zadośćuczynienia jest adekwatna do "ogromu wyrządzonej szkody" i spełnia "rolę prewencyjną". W 2010 r. sąd zakazał dalszego rozpowszechniania "Nocnika" - aż do prawomocnego zakończenia procesu. SA uznał, że skoro zakaz wydano już po wykupieniu niemal całego nakładu, to nie ma potrzeby zakazywania wydawania, bo "skutek już nastąpił". "Gdyby pozwani chcieli zaś wznowić książkę, muszą mieć świadomość znacznie większej sankcji za kolejne naruszenie dóbr powódki" - dodał sędzia Paszkowski. Mec. Naumann powiedział PAP, że nie zgadza się z tym, że gatunek literacki nie ma znaczenia i że postać powieściowa jest traktowana jak osoba fizyczna mająca dobra osobiste. W SA nie było nikogo od strony powodowej. Andrzej Żuławski (ur. w 1940 r. we Lwowie) to reżyser, pisarz, scenarzysta i aktor. Zadebiutował w 1971 r. filmem "Trzecia część nocy". Po wstrzymaniu przez cenzurę jego filmu "Diabeł" z 1972 r., wyjechał do Francji, gdzie kręcił filmy z udziałem Romy Schneider i Isabelle Adjani. Rosati (ur. 1984) to aktorka, córka b. szefa MSZ Dariusza Rosatiego. AS .
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/729
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/334
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/893
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/688
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/179
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/582
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/485
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/23
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/917
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/474
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/506
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/778
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/173
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/657
  • 6vuoktxu4d.pages.dev/771
  • andrzej żuławski i weronika rosati